środa, 24 lipca 2013
Lechia zdobywa górke Arki
Lechia zmierzala do extraklasy , praktycznie nikt juz nie watpil , ze to tylko formalnosc , ale jakby nie bylo zostaly jeszcze dwa mecze, z Arka i Zaglebiem Lubin.
Bylem w te dni na wczasach na Kaszubach , ale to chyba oczywiste , ze na Takie mecze musialem sie zerwac , wiec przez to moj "wyjazd" do Gdynii byl troche dluzszy niz to zawsze bywalo.
Na meczu z racji tego zjawilem sie wczesniej , bo bilety byly w przedsprzedazy, a ze nie bylo mnie w 3miescie , wiec udalem sie na Ejsmonta, pomijajac zbiorke calej Lechii w Sopocie , a i chyba sam dojazd mialem latwiejszy do Gdynii.
Stadion juz sie zapelnial , wiec poszedlem stanac gdzies z boku , by poczekac na dojazd calej Brygady.
Spotykac zaczelem juz ludzi, ktorzy podobnie jak ja zjawili sie wczesniej , coraz wiecej Lechistow przychodzilo pojedynczo. Jeden gosc, lat ok. 40-stu w bialo-zielonym szaliku , dobrze juz podbudowany jakimis trunkami wyskokowymi, wybral sobie droge dokladnie ponizej "gorki", zeby zajac miejsce po drugiej stronie stadionu. Aktem odwagi to chyba nie bylo , raczej lekkomyslnosc. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac , bo z "gorki" podbieglo do niego ok."odwaznych" 30 arkowcow , i zaczeli goscia kopac. Stadion zaczal huczec, wtedy mozna bylo zobaczyc jaki jest rozklad sil na trybunach wsrod (teraz to by sie nazywalo) "piknikow".
Facetowi nic nie mozna bylo pomoc, ale niewiele brakowalo, zeby zaczela sie rozruba, bo okazalo sie , ze stoimy w kilku wsrod "piknikowych" arkowcow, ale bardzo wojowniczo nastawionych do nas. Zaczely sie pyskowki , ale na to podeszli do nas panowie milicjanci, i zaczeli zaprowadzac "lad i porzadek", i jako , ze istniala mozliwosc nieobejzenia meczu, wiec sie uspokoilismy. W jakims proroczym zwidzie przepowidzialem tym wszystkim w kolo nas , ze jak przyjedzie glowna grupa, to z "gorki" zostana wiory.
Po niedlugim czasie od bramy slychac spiewy , wlasnie nadjechali "Bialo-Zieloni Jezdzcy Apokalipsy". Ile tysiecy nas bylo wtedy , to nie wiem , ale napewno stanowilismy wiekszosc na stadionie. Podbieglem do czolowki "pochodu", gdzie spotkalem nasza starszyzne i chlopakow z dzielnicy, i w wielkim wkurwieniu opowiedzialem , co sie dzialo kilkanascie minut wczesniej. Na rekakcje nie trzeba bylo dlugo czekac, padlo haslo "Idziemy na gorke". Mimo ,ze z natury ze mnie spokojny czlowiek, tak teraz wstapil we mnie bardzo bojowy duch, ktory nie pomny na lecace na nas kamienie i piasek (tym sie probowali gospodarze bronic) pchal mnie do przodu w tej historycznej chwili.
Pierwszy atak udalo im sie odeprzec, ale nie trwalo to nawet minuty , kiedy ponowilismy szturm. Teraz zadna sila nie byla sie wstanie oprzec tej lawinie , po probie obrony arkowcy zobaczyli , ze szanse zadne , i tylko im zostalo ratowc sie ucieczka .
Widok byl przepiekny , zolto-niebieskie scierwa, uciekaly ze swojego stadiony przez plot, wstyd i hanba, ale nikt nigdy przedtem , a potem juz tylko Krauze :))), pogonil Arke z "gorki".
Po takich przezyciach, sam mecz byl juz tylko dodatkiem do tego co sie przedtem stalo, "bialo-zielona gorka" !!! Doping , jak i druzyna , na medal .
Po pierwszej bramce szal radosci , ale Arka zza plotu probuje sie jeszcze odgryzac, wrzucajac w nasz mlyn gaz lzawiacy, ktory przez nastepne kilka minut przeszkadzal oddychac , ale w takich chwilach szczegoly sie nie liczyly. Po jakims czasie przegnani poprzedni wlasciciele "gorki" wrocili na swoj wlasny stadion, ale miejsca zajeli juz blisko bram, obawiajac sie chyba powtornej akcji z naszej strony ,i majac pewnosc , ze latwiej bedzie uciekac , gdy blizej do bramy :))))
Mecz oczywiscie wygralismy , chyba juz nie bylo wsrod nas takiego , ktory by mial watpliwosci do tego , ze awans juz jest nasz. Smaczku sprawie dodawalo to , ze tez Arka sie zegnala z druga liga, tylko oni spadali do III, a my do extraklasy!!!
Gdynia tego dnia byla cala nasza, kolejki SKM bialo-zielone, ludzie radosni, meliny oblezone, wodka na dzielnicy sie lala strumieniami.
Na drugi dzien mialem taka chrypke , ze nie moglem kupic biletu na autobus , by wrocic na wczasy :)Po tygodniu wrocilem znow do Gdanska , na mecz z Zaglebiem :)))))
"ZDOBYWCOM 'GORKI'" - DEDYKUJE
i tutaj jest jeszcze dopisek kolejnego fana Lechii...:
Message:
Zapomniales kolego jeszcze napisac o fladze Arki scagnietej z masztu i ten "las" rak ja rozrywajacy na strzepy , mialem ten kawalek szmaty w domu dlugi czas jako pamiatke.Co do gazu to slyszalem ze Zawisza rzucila go na "gorke", opsales juz ich slynne skoki przez plot a'la Wszola ale sporo chlopkow z Ary lezalo pod plotem nie dajac znaku zycia, sporo tez nie zdazylo uciec i stali jak barany na egzekucje , dosc duzo bylo wsrod nich ludzi z Bydgoszczy i Walbrzycha.Jednego tylko zaluje ze mimo nawolywan i krzykow nie przeszlismy po meczu przez centrum Gdyni do dworca glownego a taka koncowka imprezy byla by fantastyczna.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz